niedziela, 27 stycznia 2013

A short break/Krótka przerwa

Niestety, i mnie dopadła sesja. Dzielnie myślałam, że dam radę połączyć naukę z blogowaniem, ale niestety przeliczyłam się... Ponieważ nie chcę wrzucać wpisów napisanych "na odwal się", byle były, robię krótką blogową przerwę. Wracam w środę. Trzymajcie kciuki za moje egzaminy! :)

I need to make a short blog break, because I'm studying to my finals. I thought I can blog and study at the same time, but unfortunately I can't. Just too little time for everything :( I think I'll be back at Wednesday. Cross fingers for my exams, please! :)

Source: flickr.com via Maglsbie on Pinterest

środa, 23 stycznia 2013

Long time ago in Poland - part 2/Dawno temu w Polsce - odcinek 2

Lata 30. XX wieku nie należały, jak wiadomo, do najspokojniejszych okresów w polskiej polityce. Jednak to nie żadne wydarzenie stricte polityczne sprawiło, że ówczesny Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Ignacy Mościcki, stał się bohaterem licznych artykułów w światowej prasie. Powodem tego zainteresowania mediów był ślub prezydenta z młodszą od niego o ćwierć wieku Marią de domo Dobrzańską primo voto Nagórną, dawną sekretarką jego zmarłej żony.

Prasa amerykańska, kanadyjska, angielska, szkocka, a nawet australijska szeroko rozpisywała się o tym mariażu, widząc w nim historię jak z romansu, urzeczywistnienie bajki o Kopciuszku. Przedstawiciele polskich elit uważali zaś to wydarzenie za wielki skandal - Maria była o wiele młodsza od prezydenta, pochodziła z niższej sfery, w dodatku była rozwódką, a prezydent ożenił się z nią krótko po śmierci swojej pierwszej żony, nie odczekawszy nakazanego zarówno przez zwyczaj, jak i przez Kościół Katolicki okresu żałoby. 

The period of 1930s was a very uneasy time for Polish political life. But the reason why the world's biggest newspapers wrote a lot about the President of Poland, Ignacy Mościcki, was not a political matter. The world was interested in Polish president because of his marriage with a 25 years younger woman, Maria de domo Dobrzańska primo voto Nagórna, the former secretary of his dead first wife.

The journalists from United States, Canada, England, Scotland and even Australia was really in awe of this marriage. In their opinion it looks like a story from a romantic novel, like a fairytale about Cinderella that came true. The Polish establishment considered this marriage a big scandal - because Maria was much younger than her husband, she came from a lower social class, she was divorced and the president married her in a very short time after his first wife's death.

Fotografia Marii z 1933
The photo of Maria from 1933
Maria urodziła się 13 sierpnia 1896 jako córka zamożnych ziemian, Zygmunta i Zofii Dobrzańskich. Jako jedyna córka dobrze sytuowanych rodziców, dorastała spędzając czas na rozrywkach, odwiedzinach w rodzinnej posiadłości i zagranicznych wojażach. Jej życie odmieniła I Wojna Światowa. Nie, ani ona sama, ani jej rodzina nie ucierpiały wskutek działań wojennych. W czasie wojny jednak Maria zakochała się w żołnierzu, Tadeuszu Nagórnym, którego w 1919 roku poślubiła wbrew wyraźnemu sprzeciwowi rodziców.

Maria was born 13 August 1896 as the daughter of landed gentries, Zygmunt and Zofia Dobrzańscy. As the only child of wealthy parents, she grew up spending her time on various enjoyments, visits in family's country residence and foreign voyages. Her life was changed by the I World War. But not for she, or her family, was hurt because the warfare. During the war, she fell in love in a soldier, Tadeusz Nagórny. She married him in 1919, despite her parents' forbidding.


Maria jako uczennica.
Maria as a schoolgirl.
Małżeństwo Nagórnych nie było szczęśliwe. Praktycznie od samego ślubu Tadeusz dopuszczał się licznych zdrad, tak z pannami, jak i z mężatkami. Maria nie mogła praktycznie nic zrobić - ponieważ wyszła za mąż wbrew woli rodziców, powrót do domu rodzinnego nie wchodził w grę, rozwody zaś były w owych czasach bardzo trudne do przeprowadzenia. Około 1923 roku zdecydowała się jednak na wyprowadzkę od Tadeusza, choć ciągle żyła na jego utrzymaniu.
W roku 1926, wskutek zmian politycznych, Tadeuszowi udało się uzyskać posadę osobistego adiutanta prezydenta. Otworzyło to Marii drogę do późniejszej znajomości z Ignacym Mościckim, ale wcześniej - do głośnego skandalu, który zakończył się wreszcie rozwodem pary.

Maria's living with Tadeusz wasn't a happy one. Since the first weeks after their marriage, he  kept cheating on her. She couldn't do anything to prevent this - she couldn't came back to her parents, because she married Tadeusz against their unacceptance. She also couldn't get divorced, because it was really complicated and hard to do in 20s and 30s Poland. About the year 1923 she couldn't stand this anymore and she moved from Tadeusz's to her own flat - although she still lived by his money.
In 1926, because of some changes in Polish politics, Tadeusz became the adjutant of the president. Thanks to this, Maria met Ignacy Mościcki in person - but before it happens, Tadeusz became the cause of a big scandal, which finally led to the couple's divorce.

Fotografia Marii z lat 30.
The photo of Maria from 1930s
Źródło/Source: Wikipedia


Kiedy Tadeusz towarzyszył prezydentowi podczas wizyty w Poznaniu, wpadła mu w oko jedna z tamtejszych dziewcząt. Kiedy po tygodniu opuszczał Poznań, był już z nią zaręczony - oczywiście, "zapomniał" wspomnieć o tym, że ma już żonę. Z tego jeszcze skandalu by nie było, takie zachowania bowiem przydarzały się Nagórnemu dość często. Gorzej, że na poczet mieszkania, które miał urządzić w Warszawie, aby mieli gdzie zamieszkać po ślubie, wziął od panny 30 tysięcy ówczesnych złotych. I tego jednak jeszcze byłoby za mało na porządny skandal. Kiedy jednak "narzeczony" po wyjeździe z Poznania nie dawał znaku życia, zmartwiona dziewczyna napisała do prezydenta Mościckiego, dopytując się, czy jej przyszły małżonek czuje się dobrze, czy nie dopadła go jakaś choroba, bądź nie przydarzył się jakiś wypadek. I tu wreszcie wybuchł skandal. Prezydent dbał bowiem o wizerunek i nie mógł pozwolić sobie na towarzystwo oszusta matrymonialnego w najbliższym otoczeniu.

Tadeusz został zwolniony z urzędu i przeniesiony do Brześcia, oszukanej poznaniance pieniądze oddał minister spraw zagranicznych, a upokorzona publicznie Maria odeszła wreszcie od męża. Prawdopodobnie w przeprowadzeniu rozwodu dopomogła jej protekcja prezydenta, gdyż, jak już wspominałam, rozwieść się w międzywojniu było naprawdę bardzo trudno - o ile ktoś nie zdecydował się zmienić wiary (rozwodów cywilnych wówczas w Polsce nie było). Po rozwodzie miała problemy z utrzymaniem się, znalezieniem pracy i mieszkania. Ponieważ prezydent czuł się współwinny sytuacji, w jakiej się znalazła - zaproponował jej zamieszkanie ze swą niedawno owdowiałą córką, zaś wkrótce potem ówczesna żona prezydenta, Michalina Mościcka, przyjęła Marię na posadę swojej osobistej sekretarki.

When Tadeusz was accompanyig the president in his trip to Poznań, he met a girl and, of course, started flirting with her. But not only flirting. When one week later he was leaving Poznań, he was engaged - of course he "forgot" to tell his lover that he is already married. It wasn't very scandalous - in fact, it was not the first and not the lat time, when Tadeusz did such a thing. The worse thing is he took from the girl a lot of money - he told her that he's going to buy and furnish a flat for them. Then, Tadeusz left Poznań and, obviously, wasn't going to see his "fiance" anymore. But the girl started to worry. She was afraid that Tadeusz is sick or injured and that's why he didn't contact her. So she wrote a letter to the president Mościcki. And here came the scandal...

The president fired Tadeusz and sent him to work in Brześć, the money was given back to the deceived girl by the minister of foreign affairs, and humiliated Maria finally left her husband. Probably, the president helped her with the divorce - because, as I said before, it was really hard to get divorced in this times in Poland. After the divorce, Maria had a big financial problems, she couldn't find a job, neither a flat. The president felt guilty about her - in his opinion he should better watch his adjutant's behavior - and he ask her to move in into his widowed daughter flat. Later, the president's wife, Michalina Mościcka, offered Maria a job as her personal secretary.


Michalina Mościcka (z lewej) i jej sekretarka, Maria Dobrzańska (z prawej).
Michalina Mościcka (on the left) with Maria Dobrzańska (on the right) as her secretary.


Wkrótce potem Michalina Mościcka zmarła. Po jej śmierci prezydent postanowił zatrzymać Marię na stanowisku sekretarki, prosił ją też, aby w tych trudnych chwilach wspierała jego córkę. Tak więc Maria znalazła się w bardzo bliskim otoczeniu osamotnionego prezydenta, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Już kilka miesięcy po śmierci Michaliny prezydent oświadczył się, a Maria, choć mocno zaskoczona, przyjęła jego oświadczyny. Niedługo potem odbył się skromny ślub, którego echem były liczne i niezbyt wybredne plotki. Na warszawskich salonach plotkowano na przykład, że prezydent zwykł biegać po sypialni nago, z odbezpieczonym pistoletem w ręku, co miało być ubocznym efektem terapii hormonalnej, jakiej poddał się, by sprostać seksualnym apetytom młodej żony.

In a short time, Michalina Mościcka died. After het death, the president decided to keep Maria as a secretary - he also asked her to take care about his daughter. Maria was the only woman around the widowed president and the effects cames soon. A few months after Michalina's death, the president proposed to Maria - she was shocked, but she agreed. Soon they got married - the ceremony was very quiet, but it was a reason to a lot of gossiping. And those gossips wasn't in a very good taste... For example, people talked that the president use to run naked around his bedroom with a gun in his hand - and that's a spin-off effect of a hormonal treatment he needs to improve his "male powers"...

Fotografia ślubna Marii i Ignacego Mościckich, 10.10.1933
The wedding photo of Maria and Ignacy Mościccy, 10.10.1933

Maria i Ignacy tworzyli zgodne stadło. Maria szybko wdrożyła się do obowiązków żony prezydenta, rozpoczęła działalność społeczną i charytatywną. Jednak, po kilku latach udanego pożycia postanowiła zabezpieczyć się na przyszłość i wybudować dom za pieniądze własne, nie męża. Powstająca przy ulicy Racławickiej w Warszawie willa przysłoniła jej inne sprawy, stała się wręcz małą obsesją. Maria osobiście opracowała projekt, nadzorowała robotników, dbała o wszystkie szczegóły. Gdy prace były na ukończeniu, zaprezentowała dom mężowi i bardzo cieszyła się z jego uznania. Willa była gotowa latem 1939 roku. Niestety, Marii nigdy nie dane było w niej zamieszkać - we wrześniu wybuchła II Wojna Światowa...

Maria and Ignacy was a good couple. Maria quickly got used to duties of the First Lady. She committed herself to a charity and a social work. After a few years of marriage, she decided to secure herself's future - she wanted to build her own house by her own - not her husband's - money. She started building a villa at the Racławicka street in Warsaw. The villa quickly became her little obsession. She made the building plans by herself, she personally watched the workers, she took personal care about all decorations and other little things. When the villa was almost don, Maria showed it to her husband and was really happy when he said he like it. The villa was ready in the summer of 1939. Maria have never lived in there - in the September the World War II begins... (She couldn't live in the villa after the war, because communistic government took away private villas and big houses and made them state-owned)

Willa Marii Mościckiej dziś.
The villa of Maria Mościcka - contemporary photo.
Źródło/Source: warszawa.gazeta.pl


Po wybuchu II Wojny Światowej, Maria i Ignacy Mościccy uciekli z kraju przez granicę z Rumunią. Tam byli internowani, dopóki - w związku z pogarszającym się stanem zdrowia byłego już prezydenta - pozwolono im wyjechać do Szwajcarii. Żyli tam w bardzo trudnych warunkach finansowych, w dodatku stan zdrowia Ignacego sukcesywnie się pogarszał. Mimo to podjął pracę na uniwersytecie, której jednak ze względów zdrowotnych nie dał rady utrzymać długo. Wyczerpany długą chorobą, zmarł w rok po zakończeniu wojny.

Po śmierci męża Maria poświęciła się przede wszystkim pielęgnowaniu jego pamięci - zbierała i skrzętnie przechowywała pamiątki po nim, włącznie nawet z... bielizną osobistą. Uprawiała też obfitą korespondencję ze znajomymi sprzed wojny - jakby chciała w ten sposób ocalić resztki dawnego życia. Do Polski nie wróciła - odwiedziła ją tylko na krótko, by wspomóc odbudowę Zamku Królewskiego. Zmarła w wieku 83 lat, 23 listopada 1979. Jak pisze Kamil Janicki - "wraz z nią odeszła pewna epoka"...

When the World War II begins, Maria and Ignacy Mościccy escaped Poland through the Romanian border. They were interned in Romania until Ignacy became ill - then the king of Romania let them go to Switzerland. They lived here in very poor material conditions - and the state of Ignacy's health came worse and worse. He got a job at the university - but, because of his poor health, he couldn't keep it. Tired after the long illness, he died one year after the war's end.

After her husband's death, Maria committed herself mainly to taking care about his memorial - she was collecting and preserving all relics after him, including... his underpants. She also corresponded a lot with the people she know from the times before the war - like she was trying to resurrect her former life. She never came back to Poland - she only visited it once, to help in the reconstruction of the Royal Castle in Warsaw. She died at the age of 83, at 23 November 1979. And - as Kamil Janicki wrote in his book about Maria - "also the old epoch died with her"...



Maria i Ignacy Mościccy w 1946 r. - jest to ostatnie zdjęcie Ignacego Mościckiego.
Maria and Ignacy Mościccy, 1946 - this is the lat picture of Ignacy Mościcki in his life.


Pisząc powyższą notkę opierałam się na książce Kamila Janickiego "Pierwsze damy Rzeczpospolitej" oraz na niniejszym artykule z Gazety Stołecznej. Zdjęcia, jeśli nie zaznaczono inaczej, pochodzą z książki Kamila Janickiego "Pierwsze damy Rzeczpospolitej".

While writing this post, I based on the book "Pierwsze damy Rzeczpospolitej" by Kamil Janicki and on this article from Gazeta Stołeczna. All photos, unless noted otherwise, come from the book "Pierwsze damy Rzeczpospolitej" by Kamil Janicki.

sobota, 19 stycznia 2013

Saturday Movie Night 2/Sobotni wieczorek filmowy 2

Źródło/Source: Wikipedia


Dziś w "Wieczorku filmowym" pozycja, którą prawdopodobnie już znacie - a jeśli nie, to najwyższa pora się z nią zapoznać :) "Rebeka" jest filmem, do którego powstania przyczynili się najlepsi z najlepszych - reżyserował Alfred Hitchcock, produkcją zajął się David O. Sleznick (producent kultowego "Przeminęło z wiatrem"), a w główną rolę męską wcielił się Laurence Olivier. Film zdobył dwa Oscary - w kategorii Najlepszy Film Roku 1940 oraz Najlepsze Zdjęcia - filmy czarno-białe, a także dziewięć nominacji. Ponadto, "Rebeka" została umieszczona na 80. pozycji w rankingu Amerykańskiego Instytutu Filmowego "100 najlepszych amerykańskich thrillerów wszech czasów", zaś jedna z bohaterek filmu, pani Danvers, znajduje się na 31. pozycji rankingu "100 największych bohaterów i złoczyńców wszech czasów" w kategorii złoczyńców (wyprzedzając takie postaci, jak Dracula czy Freddy Krueger).

Today in "Saturday Movie Night" I'll write about the movie you probably know - and if you don't know, you should watch it as soon as possible :) "Rebecca" is the movie made by the bests of the bests - it's directed by Alfred Hitchcock, produced by David O. Sleznick (who produced also "Gone with the wind") and the leading male part is played by Laurence Olivier. The movie was awarded with two Academy Awards - in categories Best Picture 1940 and Best Cinematography, Black and White and was also nominated to nine. Moreover, "Rebecca" was placed at 80th place in the American Film Institute's rank "100 Years... 100 Thrills" and one of movie's characters, Mrs. Danvers, was placed at 31st place in another AFI's rank -"100 Years... 100 Heroes and Villains" in the "Villains" category (she overtook such characters as, for example, Count Dracula or Freddy Krueger).



Film powstał na podstawie powieści angielskiej pisarki Daphne du Maurier pod tym samym tytułem. Zarys fabuły wydaje się banalny, jeżeli nie zna się zakończenia - którego, oczywiście, nie będę zdradzać :) Ot, młoda, niezbyt majętna, niezbyt obyta w świecie, ale za to mocno naiwna dziewczyna (Joan Fontaine) poznaje w Monte Carlo bogatego, światowego wdowca z arystokratycznej rodziny, Maxima de Winter (Laurence Olivier). Para nawiązuje romans, po krótkiej znajomości dochodzi do oświadczyn (scena oświadczyn, notabene, jest mistrzowska - sama bym chciała, żeby ktoś mi się oświadczył w taki sposób!), następnie oczywiście jest ślub, podróż poślubna i powrót do Manderley, rodzinnej rezydencji pana młodego. I tu kończy się sielanka...
Nowa pani de Winter czuje się nieswojo, mając prowadzić tak duży, elegancki dom - a w aklimatyzacji stanowczo nie pomaga jej wyraźnie wrogie nastawienie zarządczyni posiadłości, pani Danvers (Judith Anderson). W dodatku dom pełen jest pamiątek po pierwszej, tragicznie zmarłej, żonie Maxima, Rebece - także pani Danvers co chwilę ją wspomina, aż w końcu wspomnienie Rebeki zaczyna dzielić młodych małżonków bardziej skutecznie, niż zrobiłaby to obecność żywej osoby. Napięcie między parą narasta - aż w pewnym momencie pojawiają się nowe dowody, dotyczące śmierci Rebeki...

The movie was based on English writer's Daphne du Maurier novel of the same name. The plot may seem banal, if you don't know how the story ends - what I, of course, wouldn't tell :) There's a young, not very rich, not very sophisticated, but quite naive girl (Joan Fontaine). During her visit in Monte Carlo, she meets a wealthy, refined aristocratic widower, Maxim de Winter (Laurence Olivier). After a short romance, Maxim makes a proposal (by the way, the proposal scene is a masterpiece - I wish someone propose to me in the same way!), then - of course - the couple got married, goes for a honeymoon and then came back to Manderley, Maxim's residence. And that's the moment when things start getting worse...
The new Lady de Winter feels awkward, because she has no experience in running such a big, elegant home. The housekeeper, Mrs. Danvers (Judith Anderson) openly shows her hostility to new Maxim's wife - what doesn't help new Lady de Winter to feel in Manderley at home. Another thing is the house is full of mementos of the first Lady de Winter, Rebecca, who tragically died. Also Mrs. Danvers keeps talking about Rebecca all the time - and the reminiscence of dead Rebecca falls between the young couple and divides them better, then even living woman would do. Things between Maxim and his wife keep getting worse - and then some new evidences in the case of Rebecca's death appears...



Laurence Olivier & Joan Fontaine
Źródło/Source: guardian.co.uk


Pani Danvers (Anderson) namawia młodą panią de Winter (Fontaine), aby zabiła się, skacząc przez okno.
Mrs. Danvers (Anderson) urges young Lady de Winter (Fontaine) to commit a suicide by jumping from the window.
Źródło/Source: Wikipedia


Nie jestem wielką fanką Hitchcocka, jednak "Rebecca" zachwyciła mnie bez reszty. Film ogląda się po prostu świetnie. Dość wiernie trzyma się książkowego oryginału, co jest dla mnie bardzo dużym plusem. Do samego końca trzyma w napięciu - i to nawet, jeśli wcześniej czytało się książkę. Świetnie nakręcona scena końcowa sprawia, że aż ciarki przechodzą po plecach. Dodatkowo, dzięki bogactwu szczegółów, "Rebecca" stanowi świetny obraz życia ówczesnej arystokracji.
No i, oczywiście - ciuchy, ciuchy, ciuchy! Po ślubie młoda pani de Winter stara się staranniej i bardziej modnie ubierać, dzięki czemu możemy przyjrzeć się pięknej kolekcji sukien i dodatków z końcówki lat 30. Zachwycił mnie także bardziej sportowy szyk granej przez Gladys Cooper Beatrice, siostry Maxima.

I'm not a big fan of Hitchcock, but "Rebecca" really amazes me. The movie is simple great. It's a faithful adaptation of the novel, what is very important for me. It's also a cliffhanger - even if you read the novel before. The great ending scene can really makes one thrill. In addition, because of big amount of the details, "Rebecca" is a great picture of 30s aristocracy's everyday life.
And - the clothes, of course! The young Lady de Winter tries to wear smart and fashionable things to please her husband, so we can see a lot of late 30s pretty dresses and accessories. Also the sporting chic of Maxim's sister, Beatrice (Gladys Cooper) is really amusing.

Nowa pani de Winter w sukni na bal kostiumowy.
The new Lady de Winter dressed for the costume ball.
Źródło/Source: whysoblu.com

Podsumowując, "Rebeka" jest stanowczo filmem wartym obejrzenia - i to nie tylko przez fanów Hitchcocka. "Jaki sekret kryje Manderley?" pyta wytwórnia na filmowych plakatach. Polecam obejrzeć i dowiedzieć się samemu! :)

Summing up, "Rebecca" is for sure a movie worth seeing - not by Hitchcock's fans only. "What was the secret of Manderley?" - ask movie's creators on the posters. I strongly recommend you to watch the movie and find it out by yourselves! :)

Źródło/Source: twitchfilm.com

czwartek, 17 stycznia 2013

40s style/W stylu lat 40.



Na każdym blogu przychodzi w końcu taki moment, kiedy pojawia się pierwszy post ze stylizacją - i na mnie przyszła pora :) Jakość zdjęć zapewne pozostawia co nieco do życzenia - na swoje usprawiedliwienie powiem, że zarówno w obróbce zdjęć, jak i w odpowiedniej obsłudze samowyzwalacza stawiam dopiero pierwsze kroki.

On every blog there is a moment of the very first outfit post - and now it's time for me :) I know that my photos aren't extra good quality - but please keep in mind that I am the very beginner in both, photo editing and using a self-timer properly.







Zarówno spódniczka o linii litery A, jak i koszulowa bluzka są typowe dla mody lat 40., do której nawiązuje mój strój. Także odcień butelkowej zieleni pojawiał się wówczas często na różnych elementach garderoby. Zrezygnowałam z jakiejkolwiek biżuterii, gdyż ozdobny guzik przy żabocie jest moim zdaniem wystarczająco strojny. Zdaję sobie sprawę, że bardziej "w duchu epoki" byłyby cieliste rajstopy - jednak wszystkie posiadane przeze mnie pary są zbyt cienkie, aby nosić je przy aktualnie panujących temperaturach.

A-line skirt and a button-down blouse are both typical pieces of 40s fashion, which I try to recreate. Also an emerald-green hue was quite popular in this era. I didn't wear any jewelry, because I think the button at the frill is fancy enough. I realize that a nude pantyhose would be much more appropriate for 40s look - but all pairs of nude pantyhose I own are too thin to wear at frigid Polish winter.




Mam wrażenie, że spódniczka, którą mam na sobie, przypomina tę z rysunku poniżej:

I think that my skirt is a bit similar to the brown one on the picture below:












Source: 2.bp.blogspot.com via Monika on Pinterest







Co/What?
bluzka/blouse - First Avenue via Allegro
spódnica/skirt - Bonmarche via Allegro
rajstopy/pantyhose - Calzedonia

Gdzie/Where?
Na zakupy/For shopping.

PS. Chciałabym jeszcze zapewnić, że na co dzień nie mam tak dziwnego wyrazu twarzy - to wszystko przez samowyzwalacz, który mnie nie znosi! :D

PS. I also want to ensure you, that I normally don't have as stupid facial expression - it's all because of my self-timer which hates me! :D

wtorek, 15 stycznia 2013

Long time ago in Poland.../Dawno temu w Polsce...

Jako że vintage, to nie tylko sukienki, torebki i kapelusze, przyszedł mi do głowy pomysł na cykl postów poświęconych polskiej historii najnowszej - tj. pierwszej połowie XX wieku (choć nie wykluczam postów dotyczących czasów trochę wcześniejszych i trochę późniejszych). Będę tu prezentować sylwetki ciekawych postaci, historie perełek architektury, wspomnienia afer i skandalików - ot, wszystko, co podpada pod temat "dawno temu w Polsce". Mam nadzieję, że seria się przyjmie - a nawet, że się spodoba :)

Because vintage is not only about frocks, handbags or hats, the idea of posts' cycle about the newest Polish history cames to my mind. By the term "the newest history" I understand the first half of 20th century (but maybe I'll write something about a bit earlier or a bit later times). I'm going to write about interesting people of this era, about some pearls of architecture, about affairs and scandals of old days - about everything that happened "long time ago in Poland". I hope you'll find it enjoyable and interesting :)

Na początek wybrałam sobie warszawską Czerwoną Willę - bo jest piękna, tajemnicza, a poza tym mieszkam w jej sąsiedztwie :)

For the beginning I choose The Red Villa from Warsaw - because it's beautiful, mysterious, and because I live nearby :)


Źródło/Source: sirencityboy.wordpress.com
Czerwona Willa, zwana też Willą Friedbergów, została zbudowana w latach 1925-1928 na warszawskim Mokotowie dla Michała Friedberga. Friedberg był bogatym kupcem tekstylnym żydowskiego pochodzenia, prowadził zakrojoną na szeroką skalę działalność filantropijną. W czasie II Wojny Światowej pełnił funkcję dyrektora szpitala w warszawskim Getcie, pomagając Januszowi Korczakowi w ratowaniu mieszkańców Getta przed zagładą. Przeżył wojnę, zmarł jednak krótko po jej zakończeniu, w roku 1946. W 2003 na Czerwonej Willi została odsłonięta poświęcona mu tablica pamiątkowa, jednak szybko została skradziona i do tej pory nie zastąpiono jej nową.

The Red Villa, aka The Friedberg's Villa, was built in 1925-1928 in Warsaw's quarter Mokotów for Michał Friedberg. Friedberg, who has Jewish roots, was the wealthy merchant, he has a chain of drapery shops in Warsaw. He also was a great philanthropist. During the World War II he worked as a director of the hospital in Warsaw Ghetto. Along with Janusz Korczak, he helped a lot of people from Ghetto to avoid death. He survived the war, but he died shortly after its end, in 1946. In 2003 the memorial of Friedberg was placed onto The Red Villa's wall - but in a short time it was stolen and it's still not replaced with a new one.


Źródło/Source: Wikimedia Commons

Dziś Czerwona Willa jest w opłakanym stanie. Wygląda to tak, jakby aktualnym właścicielom budynku kompletnie nie zależało na utrzymaniu budynku w dobrej kondycji. Budynek co prawda został w 2009 roku wpisany do rejestru zabytków, co chroni go przed wyburzeniem - nie wymusza to jednak na właścicielu obowiązku renowacji. Willa niszczeje bardzo szybko - z roku na rok, jeśli nawet nie z dnia na dzień, jest w coraz gorszym stanie. Niestety, jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że to ostatnie lata "życia" tego zabytku. Osobiście uważam, że szczególnie w Warszawie, szczególnie na Mokotowie, który dość mocno ucierpiał w czasie Powstania Warszawskiego, architekturę przedwojenną powinno się bezwzględnie chronić! Jako nastolatka marzyłam, że kiedyś, kiedy będę już "dorosła i bogata", kupię tę willę, wyremontuję i zamieszkam w niej :) Nie ukrywam, że coś z tych marzeń wciąż we mnie pozostało...

Nowadays, The Red Villa is in terribly bad condition. It looks like its actual owner completely doesn't care about it. In 2009 the building was put into the heritage register, what prevents it from being demolished - but it doesn't force the owner to improve villa's condition. The villa decays year by year, day by day, its condition is still worse. Unfortunately, it looks like it won't survive much longer. I think that here, in Warsaw, especially in the Mokotów district, where a lot of buildings was damaged or ruined during the Warsaw Uprising, the pieces of 20s and 30s architecture should be totally prevented! We have lost to many pretty buildings during the World War II! When I was a teenager, I dreamed about that when I will be "adult and rich", I'll buy this villa, renovate it and live in it :) To be honest, I still kinda dream about it...


Źródło/Source: Wikimedia Commons

Zniszczenia Czerwonej Willi
The Red Villa's damage
Źródło/Source: Wikimedia Commons

Niestety, nie udało mi się nigdzie znaleźć zdjęć, ukazujących willę w latach jej świetności - udało mi się jednak znaleźć wizualizację, ukazującą, jak mogłaby wyglądać po renowacji.

Unfortunately, I couldn't find any pictures of The Red Villa during its golden years - but I've found a visualisation how would it look after a renovation.


Źródło/Source: domwawa.pl


sobota, 12 stycznia 2013

Saturday Movie Night/Sobotni wieczorek filmowy




Źródło/Source: Allegro via Publiczne Archiwum Allegro
"Pani minister tańczy", przedwojenna komedia muzyczna, to jeden z moich ulubionych - jeśli nie ulubiony - film z tego okresu. Film, wyreżyserowany przez Juliusza Gardana, powstał w roku 1937. W rolach głównych obsadzone zostały gwiazdy tamtych lat - Tola Mankiewiczówna (jako pani minister oraz jej siostra bliźniaczka) i Aleksander Żabczyński (jako hrabia de Santis).

 "Pani minister tańczy" ("Miss minister dances"), 30s musical/comedy, is one of my favourite - if not the most favorite - movies from this era. The movie, directed by Juliusz Gardan, was made in 1937. As the main characters we can see Polish 30s movie stars - Tola Mankiewiczówna (as miss minister and as her twin sister) and Aleksander Żabczyński (as duke de Santis).

Jeśli chodzi o fabułę, to mamy do czynienia z typową dla międzywojnia komedią omyłek. Rzecz dzieje się w fikcyjnym (choć mocno przypominającym Polskę :P) kraju. Na czele Ministerstwa Ochrony Moralności Publicznej staje młoda i ambitna Zuzanna (Tola Mankiewiczówna), która za cel stawia sobie walkę z "niemoralnością", przejawiającą się między innymi w postaci obietnic małżeńskich bez pokrycia, ale też i - klubów nocnych. Oczywiście, wprowadzane reformy wzbudzają niezadowolenie męskiej części społeczeństwa. W dodatku do rządów Zuzanny sceptycznie podchodzi jeden z podległych jej urzędników, Sebastian hrabia de Santis (Aleksander Żabczyński), który uważa, iż kobiety nie nadają się do pełnienia tego typu funkcji i na każdym kroku to okazuje. Pani minister radzi sobie jednak zupełnie dobrze - do momentu, kiedy z zagranicznych wojaży powraca jej siostra bliźniaczka, Lola (w tej roli również Mankiewiczówna). Lola jest bowiem tancerką i śpiewaczką kabaretową, występującą w nocnych lokalach, które pani minister stara się wszelkimi siłami zwalczać.

Mankiewiczówna & Żabczyński
Źródło/Source: kultura.wp.pl
The movie - as a lot of Polish 30s comedies - is typical comedy of errors. The action takes place in fictional country (which is very similar to Poland, of course :P). Young and ambitious Zuzanna (Tola Mankiewiczówna) becomes a minister in a Ministry of Preservation Public Morality. Her major goal is to get rid of everything "immoral" - whether it is unfulfilled promise of marriage, whether night clubs. Of course, her reforms really disappoint a male part of society. In addition, one of Ministry's clerks, Sebastian duke de Santis (Aleksander Żabczyński) is very skeptical about Zuzanna's rules - he thinks that being a minister isn't a job for woman and he show his doubts whenever he can. Although, miss minister gets along quite well - until the day when her twin sister Lola (also Mankiewiczówna) cames back from foreign voyages. That's because Lola is a gaiety girl who dances and sings in night clubs - and Zuzanna has just started a big crusade against night club and cabarets.



(Mankiewiczówna jako Lola podczas występu w kabarecie)
(Mankiewiczówna as Lola singing in cabaret)
Źródło/Source: Fototeka Filmoteki Narodowej

Bardzo mocną stroną filmu jest muzyka. Wykonywane utwory są przyjemne dla ucha, zabawne i pozostają w pamięci. Po zakończeniu filmu łatwo przyłapać się na nuceniu "Reform pani minister" :) Do tego dochodzi świetna gra aktorska - to, za co tak cenię międzywojennych aktorów. Są w filmie momenty, gdzie drobna zmiana wyrazu twarzy Mankiewiczówny mówi nam o wiele więcej niż słowa. No i - co istotne dla takich jak ja pasjonatek mody vintage - w filmie jest wiele okazji, aby napatrzeć się na piękne suknie z późnych lat 30. :)

The forte of this movie is undoubtedly the music. Songs are really nice, melodic, lyrics are funny and melodies stay in our memory for some time. After watching the movie you can easy find yourself humming the song "Miss Minister's Reforms" :) Also the acting is great - but it's quite common is the 30s movies. There are the moments in movie, where the little change of Mankiewiczówna's facial expression tells us more than thousand words. And - what is very important for us, vintage fashion lovers - there is a lot of opportunities to look at those great 30s dresses. :)

Mankiewiczówna & Żabczyński
Źródło/Source: 24polska.pl



Tak więc, jeśli macie wolny wieczór, który chcecie spędzić w towarzystwie dobrej muzyki i pięknych przedwojennych sukien - szczerze polecam Wam zapoznanie się z "Panią Minister" :)

So if you have a free evening and you want to spend it with a good music and gorgeous 30s dresses - I strongly recommend you watching "Miss minister dances". You can find it on YouTube with English subtitles here.


Mankiewiczówna i Żabczyński w scenie końcowej.
Mankiewiczówna and Żabczyński in ending scene.
Źródło/Source: film.interia.pl

Petticoat


Króciutki post, żeby pochwalić się moją dzisiejszą second-handową zdobyczą :) Coś mnie dziś tknęło, żeby wysiąść z autobusu przystanek wcześniej i zajrzeć do okolicznego second-handu - a tam czekała na mnie ONA. Śliczna biała petticoat, dokładnie w moim rozmiarze i w dodatku za "zawrotną" cenę całych 10 złotych! W domu zauważyłam dodatkowo, że jest ona marki Malco Modes - nie raz i nie dwa śliniłam się przed ekranem komputera do petticoats z ich sklepu (ale cena w dolarach + transport nie pozwalały na zakup). To pierwsza petticoat w mojej kolekcji, ale mam nadzieję, że nie ostatnia! :)

A short post to show you my today's second-hand find :) Today, while coming home from university, I got off the bus on the earlier stop and went to the second-hand shop nearby. I don't know why I did so, because in fact I didn't want to buy anything. But I stepped into the shop and saw THIS. Cute and pretty white petticoat, exactly my size and fora a very, very good price - it costs 10 PLN, what is about 3-4 $! At home I also spotted that it is a Malco Modes brand - not one and not two times I drooled while looking at petticoats in their online store (but the price in $ + shipping costs were too high for me). This is the first petticoat in my collection - but I hope is not the last! :)



(Przepraszam za kiepską jakość zdjęcia, ale nie mam chwilowo dostępu do aparatu, a koniecznie chciałam się pochwalić nowym nabytkiem)
(Sorry for poor quality mobile phone photo - but I don't have my camera at the moment and I wanted to show you my new purchase as soon as possible)

czwartek, 10 stycznia 2013

Skarby z kolekcji/My vintage treasures

Uwielbiam nie tylko nosić się w starym stylu, ale też otaczać się przedmiotami sprzed lat. Nie tylko są śliczne, a ich jakość wykonania często pozytywnie odbiega od dzisiejszych standardów, ale - co najważniejsze - mają duszę. Zupełnie inaczej czuję się pijąc herbatę z filiżanki z lat 50. czy przypinając broszkę z lat 30. niż korzystając z rzeczy współczesnych, nawet najpiękniej wykonanych. Stare drobiazgi zawsze sprawiają, że myślę o ich poprzednich właścicielach - szczególnie, jeśli nie wiem, kim byli (bo przedmiot pochodzi np. z Allegro).

Rzeczy, które chce dziś pokazać nie są ani najstarsze, ani najdroższe, ani może nawet nie najładniejsze z mojej (wciąż jeszcze niewielkiej) kolekcji. Dla mnie jednak są najbardziej wartościowe, bo nie kupiłam ich w żadnym sklepie - należały do osób z mojej rodziny, przez co ich wartość sentymentalna jest dla mnie ogromna.



I love not only wearing vintage, but also surround myself with old things. They are not only pretty and often high quality, but - what is the most important to me - they have a soul. To drink tea from 50s cup or to wear 30s brooch feels really different then using modern things - even those most beautiful. While using old things, I always think about their former owners - especially when I don't know who they were (because I bought something for example at bidding service).
The things I would like to show you today aren't the oldest, the most expensive or maybe even the most beautiful from my (still small) collection. But they are the most valuable for me, because I didn't buy them - they used to belong to people from my family and that's why their sentimental value is very huge for me.





Naszyjnik i broszka z lat 30. Naszyjnik wykonany jest ze szklanych paciorków (ciężki! :P), broszka to emaliowany metal. Dziewczyna na fotografii to moja prababcia, do której należała biżuteria - zdjęcie pochodzi z jej legitymacji ze szkoły średniej.

            The necklace and the brooch from 30s. The necklace is made of glass beads (that's why so heavy), the brooch is enamelled metal. The girl on the photography is my great-grandma, the former owner of this jewelry - this photo comes from her high school student's ID.




Kolczyki prababci - złoto i ametysty - pochodzęce z lat 20. lub 30. Strasznie żałuję, że nie mogę ich nosić - ale już kilkakrotnie próbowałam przekłuć sobie uszy i za każdym razem niestety kończyło się to infekcją :(

            My great-grandma's earrings - made of gold and amethysts - from 20s or 30s (I'm not sure). Unfortunately  I can't wear them - I tried piercing my ears for a few times, but it always ended with massive infection :( 



Kieszonkowe pióro, które również należało do mojej prababci. Nie potrafię określić, z czego jest zrobione - jest to jakieś tworzywo sztuczne, być może bakelit? Pióro jest malutkie - ma tylko 9 cm długości, idealnie mieściło się do modnych w latach 30. małych torebek. Niestety, jest mocno zniszczone - wygięta stalówka, popękana skuwka (na zdjęciu widać, że sklejona jest taśmą klejącą) i nie nadaje się do użytku - ale wciąż pozostaje świetną ozdobą biurka.   

            Fountain pen, which also used to belong to my great-grandma. I can't tell what it's made of - it's kind of plastic for sure, maybe bakelite? Pen is really tiny - only 9 cm/3,6 inches long, so it perfectly fitted those little handbags of 30s. It's in really bad condition - the nib is bent and the cap is cracked (and sealed with a duct tape, as you can see on the picture) and it can't be used for writing anymore - but it still can be a perfect desk decoration. 





Puderniczka z późnych lat 50. lub wczesnych 60. Na wieczku był jeszcze ozdobny kwiatek, który odpadł i zginął jeszcze w latach 60. Kobieta na zdjęciu to moja babcia, do której należała puderniczka. Babcia już nie żyje, wspominam ją za każdym razem, kiedy korzystam z tego lusterka...

            Compact from late 50s or early 60s. It used to have a decorative flower on the lid, but it fell away and got lost in 60s. The woman on the photography is my grandma, the former owner of this compact. Grandma isn't with us anymore, but I think about her everytime I look in this mirror...




poniedziałek, 7 stycznia 2013

Na początek.../The very beginning...


Hmm, tak... Z pomysłem założenia bloga nosiłam się już od dłuższego czasu - jednak była to jedna z tych rzeczy, których "i chciałabym, i boję się". Przekładałam i przekładałam, namyślałam się i namyślałam - aż w końcu doszłam do wniosku, że wreszcie trzeba skoczyć na głęboką wodę. Mamy pierwszy poniedziałek nowego roku - idealny dzień, żeby zacząć coś nowego... Tak więc, niniejszym - zaczynam! :)

Hmm, well... I was thinking about starting my blog for a long time - but I was also a bit scared of it. I was thinking along, changing and changin my first post's date - but then I realized that if I want to do something, I should just go ahead. So here I am! Today it's a first Monday of the new year - a perfect day to start something new... And so I'm starting! :)

O czym będzie ten blog? O wszystkim, co związane ze stylem i kulturą vintage - ale zapewne nie tylko :) Mam, co prawda, pewną koncepcję tego, o czym i jak chciałabym tu pisać - ale co z tego wyjdzie, nie wiadomo. Na pewno będzie retro. I słodko. I kiczowato. I będą zdjęcia kotów. A co poza tym - czas pokaże...

What will this blog be about? About everything vintage-related - but not only, I think :) I have some ideas what I want to write about - but I can't forsee how it will go. It will be retro for sure. And sweet. And kitch. And there will be cat's pictures. And what more - the time will tell...


(Wiem, że zdjęcia w lustrze to obciach, ale nie opanowałam jeszcze efektywnej współpracy z samowyzwalaczem :P)
(I know that mirror photos are lame, but I just can't use self-timer properly :P )